Z punktu widzenia Justina:
Wszedłem do stołówki, było bardzo cicho. Usiadłem tam gdzie zwykle i głośno zapytałem:
- Dlaczego jesteście tak cicho?
- Ta dziewczyna właśnie krzyczała. - Powiedział ktoś wskazując na dziewczynę, która chowała twarz w koszulce Henryego, który siedział na przeciw niej, oh, jej ciało, zachichotałem.
- Jak chce niech krzyczy, wróćcie do własnych spraw. - Rozkazałem i zaczęli ponownie rozmawiać.
- Jak leci? - Zapytał Dylan.
- Dobrze.. dobrze. - Odpowiedziałem.
- Znalazłeś dziewczynę? - Czekajcie, nigdy nie powiedziałem nikomu o - oh. Dał mi listę.
- Nie.. nie jeszcze. - Odpowiedziałem, biorąc gryz kanapki.
- Ukrywasz coś przed nami?
- Nie.
- Co przed nami ukrywasz Justin? - Powiedział Chaz.
- Nic.
- W takim razie, co to jest? - Powiedział Dylan trzymając listy.
- Skąd je masz..
- Wypadły ci, twoja torba jest otwarta. - Powiedział wskazując na torbę. Cholera, jak mogłem być taki niezdarny.
- To jest moje i nie dałem ci pozwolenia na czytanie!
- Ukrywasz coś! - Powiedział Ryan.
- Co? Nie mogę mieć własnych sekretów? - Spojrzałem na niego.
- Chaz daj mi to teraz. - Byłem taki wściekły, ale starałem się uspokoić. Kurewsko próbuję.
- Te listy.. nie wiesz kto je przesłał? - Spojrzałem na niego. - Ta dziewczyna, lub facet, jest prześladowcą. - Powiedział, dając listy Calumowi. - A prześladowcy są niebezpieczni.
- Chaz, ona mi nic nie zrobiła. Oddaj to teraz, nie chcemy mieć problemów, prawda? I nie jest prześladowcą.
- Okej, okej. Może ona LUB on nie jest prześladowcą, ale to kurewsko straszne i musi się skończyć.
- Nie. - Powiedziałem.
- Justin, naprawdę nie chcesz się z nim bić. Pamiętaj swoje własne słowa powiedziane do twojego taty. - Przytaknąłem mu.
- Odpisałeś na jej listy? - Zapytał Calum. Chłopcy wyglądali na spokojny, wiedzieli, że to mój wybór, nie ich.
- Tak. - Odpowiedziałem, spoglądając na Chaza.
- CO DO CHOLERY. - Krzyczał na mnie Chaz.
- Chaz zamknij się kurwa i siadaj. - Powiedziałem.
- Nie stary, kurwa nie! DOSTAJESZ anonimowe listy! To kurewsko straszne!
- Chaz uspokój się! Nic mu nie jest. - Powiedział Ryan.
- Znajdziemy tego kurewskiego anonima, a TY nigdy więcej nie odpiszesz na jej listy! BOŻE JESTEŚ TAKI PIEPRZNIĘTY! - Krzyczał na mnie Chaz.
- Jesteś tak kurewsko dramatyczny. PRZESADZASZ! - Krzyczałem na niego. Boże, nie mogę tego robić.
- Ktokolwiek napisał te LISTY MIŁOSNE do mojego najlepszego kumpla niech PRZESTANIE! - Krzyczał Chaz.
- Pieprz się Chaz. - Powiedziałem wstając z siedzenia.
- Później będziesz mi dziękował Justin! - Krzyknął, kiedy wytknąłem w jego stronę środkowy palec.
To jest takie popieprzone.
Anonim tam był i wiedziałem to.
Chodzi o to, że nie wiem kim ona jest, ale to jest lunch, więc musi tam być.
Co jeśli przestanie wysyłać mi listy?
Co jeśli ona teraz płacze?
Co jeśli - AGH jestem najgorszą osobą na świecie.
Szkoła była dla mnie dzisiaj naprawdę suką. Ignorowałem wszystkich, włącznie z nauczycielami. Jestem zły. Na Chaza. Na siebie. Na świat. Kiedy skończyła się ostatnia lekcja, udałem się do mojej szafki, a kiedy ją otworzyłem zobaczyłem list. Od niej. Miłosny list. Byłem podekscytowany i przerażony w tym samym czasie. Co jeśli zamierza przestać pisać listy? A co jeśli nie? Udałem się do szkolnego parku, kładąc się na miękkiej trawie.
"Drogi Justinie,
Zdecydowałam, że to będzie mój ostatni list. Mamy dwa miesiące do końca szkoły. Masz 2 miesiące, by mnie znaleźć. Będę miała 2 najgorsze miesiące życia. Poddaje się. Po wszystkich tych latach muszę przestać. Muszę znaleźć kogoś, kto mnie pokocha. Nie miłość jednostronną, ale ty zawsze będziesz w moim sercu. Masz specjalne w nim miejsce, jako moja "pierwsza miłość". Poznaliśmy się wcześniej. Nie, nie zanim straciłeś pamięć, nie tylko wtedy. Widzieliśmy się kilka razy. Widziałeś mnie. Rozmawialiśmy. To był najlepszy dzień mojego życia! To jest mała wskazówka dla ciebie, moja miłości. Będę na ciebie czekała. Kiedy odejdę, pamiętaj, JESTEŚ jedynym, który włożył w mój świat kolor, JESTEŚ niesamowity, JESTEŚ zniewalający, JESTEŚ idealny i ZAWSZE będziesz w moich myślach. Więc, to musi być pożegnanie. Mój ostatni list do ciebie. Kocham cię od wschodu słońca i do zachodu. Bardziej niż kogokolwiek kiedyś kochałam. Pewnego dnia, zobaczę cię ponownie, jestem tego pewna. Nie zmieniaj się. Nie zapomnij o mnie. Kocham cię tak bardzo.
Do widzenia, mój drogi."
Kiedy zamknąłem wolno list, mogłem poczuć jak łzy spływają mi po policzkach. Płaczę. Położyłem list obok siebie. Lubię ją jako przyjaciółkę. Lubię anonima i chcę być jej przyjacielem. Kocham jej listy. Czemu jestem taki pewien, że to ona? Jej pisanie. To zbyt oczywiste. Właśnie złamałem czyjeś serce i ta myśl mnie zabijała.
- Bracie, Justin, ty - o mój Boże, ty... ty płaczesz. - Powiedział Dylan, oh dzięki za zauważenie.
Usiadł obok mnie, ja nadal leżałem na trawie.
- Czy to.. Nowy list? - Zapytał trzymając ostatni list, pokazałem mu mój kciuk, nie mogę teraz mówić.
- Wiesz.. Myślę, że te listy są.. W porządku. Chodzi o to, że to list miłosne i przyznała, że wie wszystkie rzeczy o tobie od jej przyjaciół, prawda? Nie jest prześladowczynią. Chaz przesadzał, on jest po prostu taki i ty to wiesz.. więc.. tak czy inaczej, dlaczego płaczesz? Nie lubisz jej, prawda? Chodzi o to.. To dziwne, nigdy jej nie widziałeś i um.. tak czy inaczej, nie ważne czy ją lubisz.. Jestem twoim kumplem i wspieram cię.. Cholera.. Mogę przeczytać?
Sprawił, że poczułem się lepiej niż wcześniej i przestałem płakać.
Pokazałem mu ponownie mój kciuk.
- Ja.. eh.. Wow. - Zachichotał. - Co zamierzasz teraz zrobić?
- Nie poddam się, jeśli tak myślisz, że zrobię.. Ja.. Znajdę ją, złamałem jej serce! - Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Będę po twojej stronie, i wiem, że to pisze dziewczyna po tym stylu.
- Tak, to oczywiste, że dziewczyna. - Powiedziałem wstając.
Teraz, kiedy facet, który wie wszystko o wszystkich jest tutaj zapytam go o Rose. Oh, jak mogłem przegapić jej piękny uśmiech i śmiech.
- Hej, co możesz mi powiedzieć o Rose Evelyn?
- Ona? - Spojrzał na mnie zdezorientowany, kiedy przytaknąłem.
- Cóż, przeprowadza się, widziałem ją i jej mamę u dyrektora, i właśnie skończyła czyścić swoją szafkę..
- Co? - Nie słucham już po tym kiedy powiedział, że ona się przeprowadza. Nie przeprowadza. Prawda?
- Powiedz mi, czego od niej chcesz Justin?
- Miłość od pierwszego wejrzenia. - Spojrzałem na niego.
- Justin.. Bracie.. Ona się wyprowadza.
Jejku, ryczę. :(( cudowny rozdział. *o*
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńkolejny rozdział, w którym płacze...
OdpowiedzUsuń