poniedziałek, 21 października 2013

22. Jej punkt widzenia

Z punktu widzenia anonima:
Szkoła była bardzo, bardzo nudna. Nie cieszyłam się szkołą, ponieważ mieliśmy nasze ostatnie egzaminy. Wielu uczniów wyjechało, wliczając moją najlepszą przyjaciółkę, Rose. Jestem zdesperowana. Dziewczyna, którą znałam przez 15 lat mieszka na Alasce, a chłopak, w którym jestem zakochana chowa się przed światem.
Nie wiem dlaczego, ale nie rozmawia i nie patrzy na nikogo z wyjątkiem swoich przyjaciół. Każdego dnia ma na sobie kaptur i całymi dniami spogląda na podłogi. Egzaminy zaczęły się tydzień temu, a zakończenie będzie miało miejsce za miesiąc. Kurewskie piekło. Wiem, że skończę szkołę, ale on nigdy się nie dowie kim jestem, to właśnie dlatego jestem zdesperowana bardziej niż ktokolwiek na świecie, może nie.
Tęsknię za nim.
Tęsknię za nim.
Tęsknię za nim.
Tęsknię za nim.
Naprawdę mogłabym pisać tego pełno stron. Zamierzam napisać do niego list. Pożegnalny list, umieszczę go w jego szafce, kiedy skończymy szkołę. Westchnęłam kładąc się na łóżko i szybko wstałam do stolika, pamiętając, że muszę napisać list.
Czysta kartka - jest.
Długopis - jest.
Słowa, które muszę napisać - nie ma.
Nie mogę o niczym myśleć. Cholera. Po trzech godzinach, tak 3 godzinach! W końcu skończyłam mój list. Pożegnalny list.
"Cześć, Justin. Tęsknie za tobą tak bardzo. To jest list pożegnalny. Kiedy będziesz go czytać skończymy szkołę, ale pożegnanie nie jest końcem tego listu. Zamierzam cię zapytać, co się stało z uśmiechniętym Justinem? Co się stało? Chcę żebyś się uśmiechał, tak dobrze wtedy wyglądasz. :) Jak się masz? Dobrze? Cieszę się słysząc to, ja też. Kogo ja oszukuję? Nie jest z tobą dobrze, nie wiem co się stało. Nie jest mi nigdy dobrze bez ciebie, bez uśmiechniętego Justina, bez Justina, który odpisuje na moje listy. Dzień bez ciebie jest jak milion lat bez deszczu. Jest beznadziejnie w tobie zakochana, nie sądzę, że zapomnę o tobie nawet po zakończeniu. Wiesz o tym, ale nie znasz mnie. Nie jestem Rose. Jestem jej najlepszą przyjaciółką. Chciałem cię tak bardzo. Podziwiałam cię. Twoją pasję. Twoją inteligencję. Ciebie. Ciebie. Cokolwiek związanegoz tobą. To przez co przechodzisz niech nie sprawi, że się zmienisz. Nie pozwól byś zmienił się w kogoś kim nie jesteś. Do zobaczenie wkrótce. Zobaczę cię wkrótce. Prawdopodobnie zobaczę cię w moich snach dzisiaj. Widzę cię za każdym razem, gdy zamykam oczy. Jesteś jedyną osobą, którą kochałam, i która będę kochała. Kocham cię, i wiem, że zawsze będę. Pewnego dnia, wiem, że zobaczę cię ponownie i ta myśl pozwala mi się trzymać. Moja miłości, będę tęskniła. Kocham cię.
Dowidzenia, Justinie Drew Bieberze."
Byłam taka załamana, przesz kilka sekund nie wiedziałam nawet jak oddychać, nie wiedziałam co myśleć. Nie mogłam trzeźwo myśleć.
Po zakończeniu, jestem pewna, że nigdy więcej go nie zobaczę. Nie zobaczę nigdy jego pięknych piwno brązowych oczu, jego uśmiechu, ciała, jego. Nigdy nie poczuję jego silnego, lecz słodkiego zpachu. To początek, początek końca. Bolesny koniec. Nie mogę tego robić.
Teraz, kiedy siedzę płacząc, moje oczy są czerwone, i staram się oddychać z sercem, które wolno rozpada się na milion kawałków. Staram się trzymać, ale te myśli mnie zabijają. Te myśli zabijają mnie powoli i boleśnie.
Nigdy mnie nie pozna.
Nigdy mnie nie znajdzie.
I pewnie o mnie zapomni.
Ciągle płakałam, aż zasnęłam tutaj, przy stoliku.

4 komentarze: