piątek, 1 listopada 2013

29. Jego punkt widzenia

Z punktu widzenia Justina:
- Lena?
Przysięgam na Boga, że jestem kurewsko zdenerwowany.
Co jeśli to nie ona? Chodzi o to, że skóra i włosy wskazują na to, że to Lena.
Wstała i odwróciła się, więc jest na przeciwko mnie.
O mój Boże.
To ona.
To dziewczyna, którą kocham, o mój Boże, ta jej piękna twarz. Jej włosy, chce się nimi bawić, jej usta, chcę je całować każdego dnia, jej oczy, mogę na nie patrzeć godzinami, jej policzki - o Boże, chcę ją już w moich ramionach.
Chcę i to bardzo.
Dylan odchrząknął sprawiając, że zdałem sobie sprawę, że patrzę na nią przez kilka minut.
Rumieni się, aw, jest najsłodsza.
- Mogę z tobą porozmawiać? - Zapytałem miękko, przytaknęła. Chcę krzyknąć mów kobieto, mów! Chcę usłyszeć twój piękny głos.
Poszedłem do stolika, który jest z dala od Dylana i Henryego, nie chce być z nimi teraz.
Wysunąłem jedno krzesło dla niej.
Siedząc naprzeciwko niej, mogę zobaczyć, jaka jest zdenerwowana, poci się, i nie patrzy na mnie. Cholera kobieto! Chcę zobaczyć twoją twarz. Ale żadne słowa nie wychodzą z moich ust, będąc szczerym, też jestem zdenerwowany.
- Hej. - Super, Bieber. Naprawdę. Patrzy na mnie.
- Hej. - Mówi, bardziej szepcze. Zaśmiałem się do niej nerwowo.
- Nie bądź nieśmiała. - Uśmiechnąłem się do niej! I na cholerę! Ona uśmiechnęła się do mnie. O Boże, czuję motylki.
- Ehm więc.. jak się masz? - Zdecydowałem, że później zapytam ją o to o co chcę, musi poczuć się najpierw komfortowo.
- Mam się dobrze, dziękuję, że pytasz, a ty?
- Dobrze. - Dlatego, że tutaj jesteś. Nie powiedziałem tego ostatniego, ale chciałem. Naprawdę, ale nie chcę żeby było jeszcze bardziej niekomfortowo.
- Chcesz zagrać w 20 pytań? Byłoby to fair wobec nas dwóch. - Zapytałem, spojrzała na mnie.
- Uh.. pewnie.
- Ty pierwsza. - Uśmiechnąłem się do niej, cholera, mam nadzieję, że jej nie wystraszę.
- Dlaczego tutaj naprawdę jesteś? - Zapytała, nareszcie! Myślę, że teraz czuje się bardziej komfortowo.
- Chcę ci zadać kilka pytań. - Przytaknęła.
- Czy coś jest między tobą i Henrym? - Nie o to chcę pytać, ale jestem kurewsko ciekawy i zazdrosny. Zaśmiała się.
Kurwa śmieje się! O Boże!
Jej śmiech - słyszę anioły w jej śmiechy, Boże chcę piepr.. nie, nie teraz, Boże, jestem niedorozwinięty.
- Twój śmiech jest piękny. - Powiedziałem, zarumieniła się.
- Dziękuję, twój uśmiech jest piękny. - Powiedziała odwracając wzrok.
- Nie wstydź się. - Powiedziałem biorąc jej dłoń w moją, tak, trzymam ją teraz za rękę i pieprzyć iskry. Fajerwerki. Przysięgam na Boga, myślałem, że to bzdury. Ale nie, to prawdziwe. I kurwa czuję to teraz.
Spojrzała na nasze złączone dłonie i uśmiechnęła się.
Jeśli jeszcze raz się uśmiechnie, nie sądzę, że będę mógł dłużej czekać. Muszę ją pocałować. Jestem zdesperowany na jej dotyk i pocałunek.
- Nie, on jest dla mnie jak brat, chodzi o to, siostra i brat nie umawiają się. - Powiedziała, wciąż patrząc na nasze złączone dłonie.
- Jeśli czujesz się z trzymaniem za dłonie niekomfortowo, po prostu to powiedz, nie będę miał ci tego za złe, chodzi o to, kocham trzymać cię za rękę, ale jeśli tego nie lubisz..
- Kocham to. - Zarumieniła się.
Boże. Nie potrafię, pragnę jej tak bardzo.
- Jesteś tutaj, by zapytać dlaczego skłamałam o swojej tożsamości? Wiesz, powiedziałam ci, że mam na imię Rose. - Odwróciła wzrok.
- Tak, chcę cie o to zapytać, ale nie bój się, nie jestem na to o ciebie zły, wiem, że miałaś swoje powody.
- Mój powód jest bardzo samolubny, wstydzę się siebie. Przepraszam. - Powiedziała, patrząc na mnie.
- Powiedz mi, powiedz swój powód.
- Bałam się tego co sobie o mnie pomyślisz.. Wciąż boję się, że nie jestem dla ciebie wystarczająco dobra.
- Chcesz wiedzieć co o tobie myślę? - Przytaknęła. - Myślę, że jesteś piękna, z czy bez makijażu. Nie sądzę, że go potrzebujesz. Myślę, że jesteś jedną z najmilszych kobiet na świecie, tak naprawdę nie znam cię tak bardzo, ale z listów, które mi wysyłałaś, wiem, że jesteś miła. Myślę, że jesteś silna, byłaś prześladowana. Myślę, że jesteś bardzo romantyczna, kocham wszystkie twoje listy, szczególnie ten z pudełkiem róż. Myślę, że jesteś naprawdę słodka. Myślę, że jesteś dla mnie wystarczająco dobra, myślę, że jesteś mądra, kocham mądre dziewczyny. Proszę nie myśl, nie myśl nigdy, że nie jesteś dla mnie dobra. Myślę, że jesteś idealna. Ty jesteś dla mnie zbyt dobra. - Powiedziałem bez tchu. - I wybaczam ci okłamywanie mnie, mimo, że twój powód jest samolubny, bardzo, ale wybaczam ci, wiesz dlaczego? Ponieważ Lena, wiem, że dopiero się oficjalnie poznaliśmy, nie znamy się za bardzo, ale czuję się z tobą komfortowo, czuję iskry i słyszę fajerwerki, kiedy się dotykamy, cholera, wyobraź sobie co się stanie jak cię pocałuję, chcę cię trzymać w ramionach i nigdy nie puścić, chcę być powodem twojego uśmiechu, chcę być dla ciebie, ponieważ cię kocham. Jestem w tobie kurewsko zakochany. - Spojrzałem na nią i zobaczyłem, że płacze. Kurwa płacze, Justin, co ty zrobiłeś!
- Proszę nie płacz. - Powiedziałem, ścierając jej łzy z policzek, szybko wstałem i podszedłem do siedzenia obok niej i usiadłem, trzymałem jej dłonie. - Proszę nie płacz, nienawidzę widzieć jak płaczesz.- Wyszeptałem.
- Miałeś to na myśli. - Zapytała. - Chodzi mi o te 3 słowa? - Oh.
- Tak, Lena Nieznamtwojegodrugiegoimienia Ford. - Zaśmiała się.
- Allison.
- Co?
- Allison to moje drugie imię. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Oh.. Cóż, Lena Allison Ford, Ja Justin Drew Bieber jestem w tobie zakochany.. nie, ja Justin Drew Bieber kocham cię, bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo mocno. - Uśmiechnęła się.
- Ja ciebie też kocham, bardzo bardzo mocno. - O Boże! Mam ochotę krzyczeć na cały świat. Przytuliłem ją.
- Nie płacz więcej. - Wyszeptałem.  Usłyszałem klaskanie.
- Cóż cóż cóż, kochaś..
- I dziewczyna. - Powiedział drugi głos.
- Są w końcu razem!
Świetny sposób na zrujnowanie chwili Dylan i Henry.
Lena mnie odepchnęła i się zarumieniła po raz setny dzisiaj, nie, ze mam coś przeciw temu, wygląda absolutnie słodko, kiedy się rumieni.
- Nie jesteśmy razem. - Powiedziała Lena, spojrzałem na jej podniesione brwi.
- Powiedziałeś, że mnie kochasz, ale jeszcze nie zapytałeś czy z tobą się umówię. - Zarumieniła się, odwracając ode mnie wzrok.
Dylan, Henry i ja zachichotaliśmy.
- Czy ty, Leno Allison Ford umówisz się ze mną?
Dylan mrugnął do mnie, przysięgam na Boga, że ten facet musi przestać do mnie mrugać lub do kogokolwiek.
- Uh uh nie, musimy zaplanować coś romantycznego, chodzi o to, ty musisz zaplanować coś romantycznego, by zapytać ją o wyjście, to nie jest romantyczne, to jest gówniane. - Zaśmialiśmy się.
- Okej. - Powiedziałem.
- Chłopcy, wiem, że coś planujecie.
- Nie Lena nie, udajemy, że ciebie teraz tutaj nie ma. - Powiedział Dylan.
Coś romantycznego? Da się zrobić.

8 komentarzy:

  1. O M G , jakie to słodkie. Aż się popłakałam . Wybrałas świetną historię do tłumaczenia <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. placze to jest takie cudowne <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne :) w końcu się spotkali :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jaki Justin słodki <3 Normalnie kocham to <333 Jesteś świetna! :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku nareszcie *-* jakie kochane *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. U'zuehjdie5€36xjsnshjs zajwbiste < 3 czekam na nn *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. nareszcie, tak długo na to czekałam <3

    OdpowiedzUsuń